- Zielona czcionka: teza i nawiązania do niej.
- Czerwona czcionka: analiza i interpretacja.
- Niebieska czcionka: budowa wiersza.
Realizacja, 610 wyrazów
Wiersz „Słyszę czas” Kazimierza Wierzyńskiego jest utworem filozoficzno-refleksyjnym. Ze względu na formę możemy zakwalifikować go do liryki bezpośredniej. Osobą mówiącą w wierszu jest homo viator, który w swojej wędrówce poszukuje sensu istnienia. Wprowadzenie tego toposu jest podstawą do rozważań dotyczących przemijania, krótkości życia człowieka w porównaniu z bezmiarem wieczności. Przesłanie utworu ma uniwersalny charakter związany z niemożnością zrozumienia przez jednostkę, podczas czasu danego jej na ziemi, sensu życia oraz koniecznością akceptacji nieuzyskania odpowiedzi na fundamentalne pytania egzystencjalne.
Neologizm artystyczny „międzyistnienie” pokazuje, jak ulotne i krótkie jest życie człowieka, które ogranicza się do czasu „od urodzenia do śmierci”. Bohater „mija w nawiasie” – jego egzystencja jest nieznacząca w kontekście wieczności, jest niczym wtrącenie w zdaniu, którego obecność nie jest konieczna, potrzebna. Lepiej tę kwestię pomaga zrozumieć wiersz „Krótkość żywota” barokowego poety metafizycznego Daniela Naborowskiego. Utwór ten ukazuje człowieka jako efemerydę, której istnienie trwa czwartą część mgnienia. Narodziny są początkiem śmierci. Życie jest niezwykle krótkie – sprowadza się do punktu na osi czasu. Taka wizja, nawiązująca do filozofii baroku, jest również obecna w „Słyszę czas” Wierzyńskiego. „Ja” liryczne wędruje „przez tyle świata, tyle miast”. Wyliczenie rzeczy, które przemijają podczas jego podróży (adresy, zapiski, rękopisy) podkreśla brak przywiązania do kwestii materialnych oraz miejsc. Zdanie złożone współrzędnie, składające się z dwóch zdań oznajmujących: „Nie wiem gdzie mieszkam / I nie wiem jak długo” pokazuje zagubienie osoby mówiącej, która czuje się wyobcowana, nie ma swojego miejsca na ziemi. Jednocześnie nie wie, ile czasu pozostało jej do śmierci. Jej życie ogranicza się do „międzyczasu” – określenia, które wykorzystywane jest w mowie potocznej do nazwania przerw pomiędzy spotkaniami, zadaniami, okresu, w którym można wykonać ważny telefon lub umówić się na kawę. Tutaj „międzyczas” definiuje całą egzystencję. Epitety: „mądry” i „okrutny” odnoszące do niego pokazują, jak trafnie określa on istotę marności istnienia, a także jak smutna jest ta wizja. Stwierdzenie: „I tyle jest mego słowa” dodatkowo uwypukla małość życia jednostki.
Z krótkim, ulotnym istnieniem człowieka skontrastowany jest „prawdziwy czas” – wieczność, która rządzi się swoimi prawami. Podmiot liryczny wędrował w przekonaniu, że jest goniony, musi uciekać, by móc odnaleźć odpowiedź na nurtujące pytania egzystencjalne. Podczas konfrontacji z występującym w utworze „czasem”, który możemy utożsamić z pierwiastkiem duchowym, „ja” liryczne uświadamia sobie, że nie otrzyma żadnej odpowiedzi, o czym świadczą stwierdzenia: „Na próżno go pytam , […] nic mi nie powie”. Bohater przez całe życie wędrował, nie znając celu i sensu swojej tułaczki. Próbował znaleźć odpowiedź na pytanie: „dokąd mnie goni?”. Jednak w chwili śmierci, kiedy przestaje uciekać, błąkać się, zdaje sobie sprawę, że nigdy nie będzie mu dane zrozumieć pewnych spraw, które są nie do ogarnięcia umysłem. Człowiek nigdy nie pojmie pewnych prawd. Tak było z Hiobem, który nie znał źródeł swojego niezawinionego cierpienia. Pytał Boga, ale nie otrzymał odpowiedzi. Zrozumiał, że musi zawierzyć Ojcu, gdyż nie zrozumie spraw Boskich. Osoba mówiąca w wierszu podczas spotkania z „czasem”, który „czeka spokojnie”, nie dostanie odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Jedyne, co może usłyszeć to „pusty szum”. Szum jest nakładaniem się wielu dźwięków, jest niezrozumiały – człowiek nie jest w stanie pojąć odpowiedzi. W ostatniej zwrotce ukazana jest bezradność bohatera, który nie jest zdolny do buntu („nie mogę się sprzeciwić”). Odwieczne prawa rządzące światem są niezmienne. Określenie czasu: „jest wszystkim” nawiązuje do romantycznego pojmowania świata, który spajany jest przez przenikający wszystko Absolut.
W utworze obecny we wszystkim czas jest nie do ogarnięcia. Człowiek w swojej małości jest znikomy, nie należy do wieczności, czuje się wyobcowany. „Ja” liryczne wie, że w swoim „międzyistnieniu” złożonym z różańca chwil, drobnych spraw, takich jak „pogubione zapiski” nie zdoła pojąć sensu istnienia. „Słyszy czas”, który zna wszystkie odpowiedzi, ale nawet w momencie śmierci nie pojmie ich, zostaną „pustym szumem”. Akceptuje to, godzi się z istnieniem sprowadzonym do „bękarciego słowa” – „międzyczas”.
Źródło: CKE
Matura 2018 rozprawka interpretacja wiersza
Matura 2017 rozprawka interpretacja wiersza
Matura 2016 rozprawka interpretacja wiersza