- Zielona czcionka: teza i nawiązania do niej.
- Czerwona czcionka: szczegółowa analiza obu wierszy.
- Pogrubienia: dostrzeganie różnic i podobieństw.
Realizacja 1, 997 wyrazów
Świat ukształtowany przez cywilizację człowieka nigdy nie był zorganizowany jako wspólnota ludzi absolutnie i bezwarunkowo równych. Nie był nią i być chyba nie może, i choć marzenia o niej i o egalitarnej sprawiedliwej wspólnocie są prawdopodobnie wizją utopijną, pozostają myślą piękną, a przede wszystkim dobrą. Człowiek bowiem z natury powinien rodzić się wolny i równy, a nie zawsze, choćby w historiozoficznym ujęciu, bywało mu to dane. Wydawać się może, że gdzieś w naturę świata wpisany jest imperatyw aksjologiczny, zgodnie z którym przypisana człowiekowi współcześnie równość staje się ułudą i równością tylko fikcyjną.
Zetknięcie się z namacalnym przykładem swego rodzaju ideowej niesprawiedliwości wyrażającej się przez życiową weryfikację, pragnienie równości każdego człowieka, bywa niewątpliwie bolesne. Ból ten zrozumieć potrafi najlepiej ktoś, kto obdarzony jest wrażliwością pełniejszą niż przeciętny człowiek i kto sam własną egzystencją namacalnie dotknie ubóstwa, głodu i nędzy. Człowiekiem takim był niewątpliwie Cyprian Kamil Norwid, jeden z najwybitniejszych polskich poetów postromantyzmu, którego poetyka jest poetyką wyjątkową, o czym świadczy chociażby problem badaczy teorii literatury, którzy nie potrafią przypisać Norwida do jednego konkretnego nurtu literackiego. Nawiązanie do życiorysu autora utworu pt. „Nerwy” zdaje się być niebagatelnie istotne. Norwid w swoim życiu doznał trudu biedy i ubóstwa, problemy finansowe dotykały go niemal bezustannie, a także doprowadziły do śmierci w samotności w murach jednego z przytułków.
Utwór „Nerwy” to przykład liryki bezpośredniej, jednak dominantę kompozycyjną stanowi refleksja wynikająca z zestawienia dwóch różnych obrazów tej samej rzeczywistości. Podmiot liryczny znajduje się w dwóch przestrzeniach życia ludzi, choć przestrzeń, w której się znajduje, początkowo jest raczej przestrzenią śmierci („trumienne izb oglądałem wnętrze”). Mieszkający tam umierają z głodu, co porażająco kontrastuje z przestrzenią domu kobiety nazywanej przez podmiot liryczny „Panią Baronową”. Kontrastowe obrazowanie w utworze jest także korespondujące z biblijnymi nawiązaniami, często pojawiającymi się w utworach Norwida. Kiedy podmiot liryczny chwyta się „spróchniałej belki”, porównuje go z gwoździami z krzyża Pańskiego. Jest to swego rodzaju metafora, przyrównująca człowieka żyjącego w przestrzeni nędzy, ubóstwa, a przede wszystkim jego cierpienia, do cierpienia Chrystusa, nie jest to nawiązanie wprost, jednak sprawia, iż akcent cierpienia owych ludzi wybrzmiewa czysto i zdecydowanie. Podmiot liryczny nie wykazuje jednak radości z powodu uniknięcia upadku. Zetknięcie się z tą przestrzenią jest dla niego doświadczeniem bolesnym. Ból potęguje świadomość, iż ludzie nie myślą, lub też nie chcą myśleć nad krzywdą najuboższych, dopóki ich samych ta krzywda nie dotknie. Podmiot liryczny nazywa ich tłumem podobnym do targu bydlęcego (co również stanowi nawiązanie do „Biblii”), a wyrażenie „obmierzł mi świat” najdobitniej wyraża smutek i ogromny żal do kształtu niesprawiedliwej rzeczywistości.
Cały utwór ma budowę stroficzną, gdzie w 5 strofach dzięki dokładnym i niedokładnym rymom krzyżowym utworowi zostaje nadana melodyjność i rytmika, pomimo nieregularnej liczby sylab. Kontrastująca rzeczywistość mieszkania pełnego przepychu ukazana jest w sposób ironiczny. Decydujące zdają się być dwie ostatnie strofy, gdzie rozstrzelonym drukiem (obok słowa „krzyż” w drugiej strofie) napisane zostały słowa realizm i socjalizm. Rozstrzelenie druku to kolejny, charakterystyczny dla autora „Vademecum” zabieg, ma on wzmocnić znaczeniowo i pokazać ich kluczowość dla wyrażenia sensu utworu. Zestawienie słów tworzące swoistą antytezę – „Kandelabry i realizm” ukazują, jak obca i odległa jest rzeczywistość ludzi najbogatszych, od tych najbiedniejszych, których przecież jest najwięcej i to ich życie to prawdzie realia (realizm). Papugi recytujące słowo socjalizm także wydają się być elementem budującym ironiczne i lekko pejoratywne zabarwienie tego słowa, które paradoksalnie może nie stanowić rozwiązania, choć nasuwa się ono w utworze w sposób bezsprzeczny. Podmiot liryczny ostatecznie opuszcza mieszkanie, nazywając siebie faryzeuszem, co symbolicznie świadczy, iż jego wrażliwość na krzywdę nędzarza stała się obłudna, gdyż wyparł ją i empatyczną myślą, nie poczynił żadnych działań, zanurzając się w tłum obojętności „jako targ bydlęcy”.
Tekstem poruszającym podobna problematykę, jest utwór Józefa Czechowicza pt. „pod dworcem głównym w warszawie”. Wiersz ten jest przykładem liryki opisowej i refleksyjnej. Pierwszym widocznym podobieństwem do utworu Norwida jest także kontrastowe zestawienie obrazów dwóch współistniejących przestrzeni. Utwór, którego rytmika została zachowana dzięki równej liczbie sylab, zachowuje także formę wiersza stroficznego (ostatnia strofa podzielona na dwa dystych celem wzmocnienia znaczeniowego), a melodyjność niezwykle akcentowaną przez Czechowicza tworzą dokładne i niedokładne rymy krzyżowe. Dystans i kontrast pomiędzy przestrzenią pełną obfitości i przepychu, a głodu i cierpienia w bliski sposób nawiązuje do dominanty kompozycyjnej utworu Norwida. Przestrzeń tytułowego dworca głównego w Warszawie, którą podmiot liryczny opisuje, tworzą dwa różne obrazy. Obrazy ludzi dobrze usytuowanych, majętnych i bogatych („cienie sytych”). Sama przestrzeń dworca jest, co ciekawe, korespondującą z obrazem tej grupy ludzi („królował w niklach bufet” (…), „fontanny kwiatów kruche”). W tej przestrzeni niezauważeni są jednak inni ludzie, ci umierający z głodu i niedostatku, co poeta przedstawił za pomocą metafory („w agonii żywy głód się wałęsa”). Animizacja zastosowana względem wyrazu „głód” daje odbiorcy obraz takiego człowieka.
Choć utwór Czechowicza ucieka od ideologicznej wymowy, pokazując obojętność na niesprawiedliwość świata, przyjmuje go jednak poprzez wymowę ostatniej strofy. Nawiązanie biblijne do miasta (nawiązania biblijne znalazły się również u Norwida), może symbolizować, iż kiedyś cierpienie i koszmar ludzi odrzuconych społecznie, biednych i skrzywdzonych stanie się siłą do zbudowania sprawiedliwej rzeczywistości i nowej lepszej aksjologii ludzkiego świata. W wierszu Czechowicza zdecydowanie mocniej wybrzmiewa przestrzeń natury, która często pojawia się w twórczości artysty. Metaforyczne określenie głodujących „biednymi księżycami spustoszałych wszechrzeczy” ukazuje marginalizację ich losu, które to krążą po orbicie niesprawiedliwego ładu stworzonego przez człowieka. Czechowicz to twórca, który w przeciwieństwie do Norwida żyjącego w XIX stuleciu, w więc w czasie rozkwitu myśli socjalistycznych, nie odwołuje się bezpośrednio do politycznej ideologii, lecz zauważa problem braku równości, marginalizację najuboższych i obojętność najbardziej uprzywilejowanych, stulecie później. Zasadniczą różnicę stanowi styl obu tekstów.
Czechowicz posłużył się formą wiersza ukształtowaną już w XX wieku, Norwid natomiast używa charakterystycznych zabiegów ze znakami interpunkcyjnymi. Oba te teksty poruszają jednak zbliżoną tematykę, mimo różnicy czasowej dzielącej epoki. Czechowicz pozostawia nadzieję na zmianę stanu, który w obu tekstach zmusza do bolesnej refleksji. Norwid widzi natomiast ogromną trudność w takowej zmianie wynikającą z ludzkiej natury. Kształt ludzkiej egzystencji, który wyłania się z obu tekstów, to obraz świata niewątpliwie niesprawiedliwego, dostrzega to zarówno autor „Vademecum” jak i Józef Czechowicz, pochylający się nad obojętnością i pełnym cierpienia życiu najuboższych, co stanowi główną nić powiązania obu utworów.
Źródło: CKE
Matura 2018 rozprawka interpretacja porównawcza
Matura 2017 rozprawka interpretacja porównawcza
Matura 2016 rozprawka interpretacja porównawcza